sobota, 26 grudnia 2015

Anxiety V

Miałam ochotę krzyczeć chociaż stał dość daleko ode mnie i pozornie nie zagrazal mi. Nikt sie nie ruszal. Stalismy tak wpatrzeni w siebie odlegli o jakieś 10 metrów. Bardzo dziwne doświadczenie.
Był taki...

piękny.


To najlepsze słowo jakie przychodzi mi na myśl kiedy na niego patrzę. Jest wysoki, ma przerażająco bladą skórę, włosy bielsze od śniegu. A na nim dlugi biały płaszcz i pod spodem cienka biała koszulka i białe spodnie. Stopy miał bose.

Wyróżniał się tak strasznie z całego tła, patrzyłam na niego i podziwiałam jego piękno. W końcu poruszył się i zaczął iść ku mnie. Poruszał się tak zwinnie i delikatnie. Nie było słychać żadnych kroków.
Podszedł za blisko. W panice zrobiłam krok w tył ale na nic więcej nie było mnie stać.
-Nie bój się.- stanął prosto jakieś pół metra ode mnie. Ten głos! Brzmiał tak wspaniale i męsko. Miałam wrażenie, że już kiedyś go słyszałam. Unikałam jego wzorku.
-Zza-blissko - syknęłam na jednym wydechu. Nie ruszyło go to. Ciągle na mnie patrzył.
Postanowiłam odważyć się i podniosłam wzrok.
JEGO OCZY! czerwone! Jego oczy były czerwone. Ale nie takie jak na śmiesznych soczewkach. Czerwone jak krew.

Byłam przerażona. Ledwo stałam na nogach i zaczęłam się delikatnie trząść.
- Witaj. - szepnął swoim nieziemskim głosem. Nie otrzymał odpowiedzi więc postanowił kontynuowac. - Jestem Gabriel - na jego twarzy zagościł delikatny uśmiech. - Jak masz na imię moja droga?
Fuck. Próbowałam się uspokoić. I powiedzieć coś sensownego ale nie za bardzo mi to wyszło.
-Emm... co to za miejsce...mm...? - wydukałam ledwo słyszalnie.
-Wszystko Ci wyjaśnię ale pozwól mi poznać swoje imię. - dzielnie trwał przy swoim.
-Mmm...Magda - odpowiedziałam w końcu.
-Magdalena - powiedział chłopak jakby mrucząc. Przybliżył się do mnie i przytulił mnie. Co właśnie robi ten pieprzony anioł?!
Zaskoczona tak gwałtownym okazaniem czułości z jego strony spiełam się i zesztywniałam.
- Spokojnie. Jesteś tutaj bezpieczna. - zamruczał mi do ucha. Przez csłe moje ciało przeszedł dreszcz i wiem że to poczuł. Lekko się rozluźniłam ale i tak nie mogłam się ruszyć.
- Co robisz? - wydusiłam w końcu z siebie.
- Dawno nikogo tu nie było. Chciałem się przywitać. - odwiedział ale ja i tak nie zrozumiałam nic z tego.
Po kilku minutach stawnia w ciszy odsunal się ode mnie i uśmiechnął - Dziękuję, że mnie nie odepchnęłaś.
Nie ma sprawy. I tak nie miałabym odwagi żeby to zrobić.
- Chodź do domu. - zachęcił mnie skinieniem głowy i ruszył do budynku, a ja nie wiedząc co ze sobą począć ruszyłam za nim.
- Wiem, że już tu byłaś ale pozwól, że Cię oprowadze. - powiedział kiedy byliśmy już w środku.
- Tu gdzie jesteśmy jest salon. - Czyli pokój z drzwiami ze szkła przez ktore weszliśmy. Właściwie 3 ściany były ze szkła. W dużym pomieszczeniu na środku stała czarna sofa przed nią stolik z debowego drewna a na jednej ścianie ze szkła wisiał telewizor.

- Tu jest łazienka - uchylił dzwi do pierwszego pomieszczenia po prawej stronie korytarza. Nieduża ale w dobrym stylu. Czarne plytki na podłodze i ścianach do tego szeroki prysznic. Dalej w korytarzu znajdował się pokój biurowy, czyli biurko stojące na środku pokoju otoczone regułami książek niezła biblioteka.
Kolejnym pomieszczeniem była kuchnia. Ładna w kolorach jasnej zieleni z długim blatem i rzędem pojedynczych szafek. Obok sporego okna stała lodówka oblepiona kolorowymi magnesami. Tu znajdowały się drzwi wejściowe do domu. Po drugiej stronie korytarza był jakby mały składzik z tektórowymi pódłami. A kolejne dwa pomieszcznia były sypialniami. Obie miały duże małżeńskie łóżka i garderobę.
Dom był bardzo przytulny. Podobało mi się tu.
- Tutaj możesz spac Ty - powiedział mój towarzysz kiedy oglądałam drugą sypialnię.
- A Ty? - spojrzałam na niego pytającym wzrokiem.
- Ja będę w pokoju obok - przekrzywił śmiesznie głowę - Proponuję żebyś się odświeżyła. Ubrania możesz brać z szafy, gdybyś czegoś potrzebowała będę w biurze. Jak będziesz gotowa przyjdź to wyjaśnię Ci resztę. - uśmiechnął się do mnie znowu i kiedy skinęłam głową odwrócił się i wyszedł.
Postanowiłam zrobić jak mówił. Weszłam do garderoby i przejrzałam rzeczy. Było tam mnóstwo ubrań. Właściwe większość mi się podobała. Wybrałam jakąś luźną czarną bluzkę bez rękawów, granatowe spodnie i ruszyłam do łazienki. Zamknęłam się w pomieszczeniu. Wzięłam prysznic. Przejrzałam szafki. Tutaj też było wszystko dobrze zaopatrzona. Mimo że zauważyłam kilkanaście opakowań z mydłem na najbiższej pułce i przynajmiej z siedem pudełek z golarkami. Po co mu tego aż tyle? Wytarłam się jednym z ręczników i ubrałam. Posuszyłam moje ciemne długie włosy ręcznikiem i wróciłam do przydzielonego mi pokoju. Odłożyłam ubrania na łóżko, a buty postawilam obok. Nie wiedząc co dalej ze sobą zrobić ruszyłam w stronę pokoju w którym miał znajdować się chłopak.

~ ~ ~
Przy okazji chciałam was zaprosić na wattpada gdzie też wstawiam to opowaidanie, nazywam się tam: yukinesh, a opowiadanie jest pod tym samym tytułem czyli: There was never enought. Zapraszam c:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz