wtorek, 27 października 2015

Release II


Była tak zdezorientowana jak jeszcze nigdy w swoim niedługim życiu. Poczęła rozglądać się wokół siebie. Na końcu podłużnej sali z niskim sufitem, znajdowały  się drzwi tak samo białe jak ściany i podłoga. W pomieszaniu było przerażająco jasno, a światło jakby nie miało źródła. Jakby świeciło samo w sobie nie biorąc się z niczego. Za nią były takie same drzwi jak te przed nią na końcu ogromnego pokoju. Ściany po jej prawej i lewej były całkowicie puste.
 Mało myśląc ruszyła w kierunku drzwi przed sobą. Prawie zaczęła biec i pchnęła drzwi siłą. Uchyliły się i do jasnego pomieszczenia wlał się mrok pożerając światło. Ogarnęło ją przerażające uczucie, jakby coś próbowało odebrać jej duszę. Postanowiła biec dalej. Przekroczyła próg i wkroczyła w mrok. Biegła prosto, słyszała odgłosy swoich stóp uderzających o ziemię w szybkim tempie. Zabolało, wpadła na coś twarzą, było bardzo miękkie mimo to zderzenie z tym było bardzo nieprzyjemne. Przez chwilę próbowała wymacać czym jest owa przeszkoda ale po chwili kiedy nie wpadła na żaden pomysł, ominęła to coś i ruszyła dalej teraz trzymając już przed sobą ręce. Zaczynała się uspokajać, czuła się coraz pewniej. Przyzwyczajała się do sytuacji w jakiej się znalazła. Biegła tak aż nie spotkała ściany. Błądziła po niej szukając przejścia. Długo jej to zajmowało, powoli traciła nadzieję że w ogóle uda jej się  to wydostać. Prawie zrezygnowana ciągnąc ręką po ścianie trafiła na drzwi. Wymagała klamkę i mocno pociągnęła. Konstrukcja wydała dziwny dźwięk. Wydawało się, że coś je blokuje.
Zdeterminowana poczęła je szarpać ostatkami sił. W pewniej chwili drzwi odpuściły, a ją oślepiło światło. Tylko to nie było to światło jak w tym wcześniejszym powiększeniu. To było ciepłe, dobre, piękne. To miało swoje źródło - ogromną jaśniejącą gwiazdę.
Słonce owiało jej odsłonięto skórę, a ona po raz kolejny przekroczyła próg drzwi. To były ostanie drzwi. Znalazła się na zewnątrz.
 Wykończona upadła na ziemię. Z jej oczu zaczęły cieknąć łzy.
Siedziała tak i patrzyła, patrzyła na świat przed nią. Podziwiała go.
 Była taka wdzięczna.

____________________________________________________________________________

 Dziękuję, że przeczytałeś/ przeczytałaś moje mała opowiadanie. Czy mógłbyś/ mogłabyś wyrazić swoją opinię na jego temat w komentarzu poniżej? 
Bardzo proszę, chciałabym poznać Twoje zdanie. Tak właśnie Twoje, dlatego, że teraz to czytasz.

niedziela, 18 października 2015

Visible for her I

 Gdzie ja jestem?- krzyknęła przerażona, wszędzie wokół niej panowała ciemność i całkowita ogłuszająca cisza. Nie była pewna czy straciła wzrok i słuch czy tu naprawdę jest tak ciemno i cicho. Przecież to niemożliwe żeby nic nie słyszała, cóż zawsze, po prostu zawsze wydawało jakieś dźwięki. Tykanie zegara, wiatr za oknem, samochody na ulicy, kroki szmery oddechy. Dźwięk był zawsze, nigdy nie doświadczyła takiej ciszy, tak prawdziwej. To wrażenie było przerażające. tak właśnie wyobrażała sobie prawdziwą pustkę. Najzwyczajniej nic. Postanowiła przytrzymać się jedynego co czuła - podłoga. Usiadła, była zimna i zrobiona z płytek, jeździła po niej rękami mając nadzieję, że wyczuje coś co pomoże jej odnaleźć się w sytuacji. Nie wiadomo ile tak siedziała ale w końcu wstała wyciągnęła przed siebie ręce i zaczęła powoli przed siebie kroczyć. Słyszała swoje kroki jakby odbijające się gdzieś w oddali. Musiała byc w naprawdę dużym pomieszczeniu.
 W jej głowie pojawiało się mnóstwo pytań: Co ona tu robi? Gdzie jest? Co to w ogóle jest? Jak to się stało, że się tu znalazła? I jak się stąd wydostać?
 Szła tak przed siebie czując między wyciągniętymi palcami tylko zimne powietrze, powoli jej słuch przyzwyczaił się do ciszy i zaczął wychwytywać coraz to jakieś dźwięki, były bardzo zniekształcone i odległe dlatego trudno było stwierdzić czym tak na prawdę są. Nie poddawała się, dzielnie szła przed siebie.
 W pewnej chwili ogarnęło ja dziwne uczucie rozwalenia i ogromna ochota śmiania się. najpierw delikatny uśmiech wsunął jej się na twarz, następnie głośno roześmiała się całym ciałem. Rzuciła się na ziemię i zwijała ze śmiechu. Przestała logicznie myśleć, po prostu się śmiała. Przestała się już opierać, przestała walczyć.
- Choć - usłyszał męski melodyjny głos. Natychmiast przestała się śmiać i poczęła rozglądać się wokół w poszukiwaniu osobnika do którego należał owy głos, ale nic nie zobaczyła.
- Gdzie jesteś? - po chwili podjęła próbę znalezienia go, wciąż nic nie słyszała. - Halo? Gdzie jesteś?
- Tutaj, choć. - szepnął za nią, ruszyła bezmyślnie w stronę głosu. Szła prosto w całkowitej ciszy kiedy znów usłyszała:
- Zatrzymaj się i zasłoń oczy.
- Dlaczego mam to zrobić? Kim jesteś? - zapytałam zdezorientowana.
- Po prostu to zrób, dla własnego dobra. - syknął niecierpliwie. Posłusznie wykonałam gest zasałaniając oczy dłonią. Coś skrzypnęło i błysnęło ogromne światło przedzierające się przez mocno zaciśnięte powieki.
 Stała chwilę w tym świetle, aż poczuła dłoń popychającą ja na plechach i szybkie: - Idź.
Szła tak aż światło przestało ją boleć, powoli otworzyła powieki. Światło ją oślepiło. Obróciła głowę do tylu, i rozejrzała się wokół siebie, była sama.

poniedziałek, 12 października 2015

Prologue - There was never enough

Coś dużego uderzyło ją w twarz.
-To powietrze. To tylko powietrze. - szepnęła.
Miała zamknięte oczy. Siedziała skulona na placu zabaw, na którym bawiła się jako dziecko. Oparta o drabinki próbowała uspokoić swój nierówny oddech. Przed chwilą biegła. Dlaczego? Uciekała? Ale przez czym? Przed samą sobą. Próbowała poradzić sobie ze swoimi emocjami. Dlatego biegła.
Patrząc w przeszłość dużo zmieniło się w jej życiu, wszystko dzięki niej samej i ludziom, których spotkała po drodze. Teraz jest lepsza. Wszystko jest teraz lepsze, dużo łatwiejsze. Jej dojrzewanie jest na następnym etapie, właśnie o to chodziło.
Po około 15 minutach obserwowania pustego ciemnego nieba poderwała się z ziemi i ruszyła w kierunku domu. Wchodząc na 3 piętro bloku do mieszkania, w którym mieszkała z rodzicami zastanawiała się czy ma dziś coś jeszcze do zrobienia. Z góry starała się planować swoje zajęcia tak aby na wszystko wystarczyło jej czasu. Po dotarciu do mieszkania umyła się i wypiła herbatę razem ze swoją mamą.
Jak to miała w zwyczaju czytała książkę przed snem trzymając na kolanach swojego białego kota. W pewnej chwili poczuła się ogromnie znużona, poddała się temu uczuciu i zasnęła.

Witajcie w moich progach

Znów zaczynam. Zobaczymy czy warto. Chciałabym w końcu pisać naprawdę. Postanowiłam podjąć kolejną próbę. Mam nadzieje, że tym razem mi się uda.
Co to będzie? 
Sama jestem tego ciekawa. Za każdym razem to coś innego. Może to będą krótkie opowiadania, może jedno w częściach. Zobaczymy. Wiem na pewno, że nie zamierzam się ograniczać.
Jak będzie wyglądało wstawianie postów? 
Pojawianie się postów będzie zależało głowie od mojej chęci pisania no i oczywiście weny. Ważne też będzie czy będę miała czas na to czyli np. następnego dnia nie będę miała sprawdzianu z historii ;)

Za chwilkę wstawię wam krótką zapowiedź pierwszego opowiadania i biorę się za dalsze pisanie. 
Pozdrawiam wszystkich i Sehuna c: