sobota, 7 listopada 2015

Found III

Po około pół godzinie siedzenia w bezruchu na zimnej ziemi spróbowała się podnieść ale bez powodzenia. Jej ciało było tak skostniałe, że nie dała rady unieść się na nogach. Przestała się już trząść ale chłód jaki owiał jej ciało był nie do zniesienia. Nie było jej zimno ale jej organizm to odczuwał. Czuła się jakby ktoś ją zamroził. Mam dość pomyślała. Pochyliła się do przodu, podparła rękami o ziemię i jęcząc z bólu zaczęła niezgrabnie się podnosić, traciła powoli siłę w rękach ale nie poddawała się. Po kilku próbach udało jej się stanąć na chwiejnych nogach.
 Co dziwne rozejrzała się wokół siebie dopiero pierwszy raz. Budynek z którego wyszła znajdował się przy asfaltowa drodze, obok nie było innych budynków. Był bardzo dziwny. Długi i płaski ciągnący sie w przestrzeni za siebie bez końca. Przed nią za drogą rozciągały się ogromne pola uprawne, teraz już puste bo była wczesna jesień. Po jej prawej stronie droga kończyła się na linii horyzontu, a po lewej stronie w oddali malowało się kilka niewyraźnych sylwetek domów mieszkalnych.
 Dziewczyna nie oglądając się ruszyła w ich stronę, musi się dowiedzieć gdzie jest i co ma robić. Musi zrobić cokolwiek zanim zajdzie słońce.
 Przemieszczała się bardzo powoli ledwo poruszając obolałymi kończynami. Spojrzała w dół i zauważyła, że nigdy wcześniej nie widziała tych ubrań. Miała na sobie czarne spodnie idealnie dopasowane do jej nóg, tak jakby były stworzone specjalnie dla niej. Na nogach miała sportowe granatowo szare buty. Na ciemną koszulkę miała narzuconą czarna luźną kurtkę, która również była do niej dopasowana.
 Włożyła ręce do kieszeni żeby sprawdzić czy ma coś przy sobie. Oh poczuła pod palcami dziwne urządzenie i wysunęła je powoli z kieszeni. Na początku miała problem z określeniem czym owa rzecz jest ale po chwili zauważyła mały guziczek jakby nad uchwytem i nacisnęła go. Narządzenie drgnęło ale nic poza tym, przesunęła dziwną małą wajchę znajdującą się obok guziczka, a z urządzenia wysunęło się ostrze no tak. To był mały nóż sprężynowy. Jak on się tam znalazł zastanawiała się, ale nie to było teraz najważniejsze. Zamknęła i schowała nożyk z powrotem do kieszeni i wyciągnęła kolejną rzecz, o którą obił się nóż kiedy go wkładała. Była to przeźroczysta zielonkawa zapalniczka, pełna płynu. Do czego mi zapalniczka? Nic nie rozumiała. W drugiej kieszeni miała paczkę jednorazowych chusteczek.
 Postanowiła sprawdzić jeszcze wewnętrzną stronę kurtki. To był dobry pomysł bo okazało się że ma tam męski materiałowy portfel, a w nim papierowe banknoty z jakąś kartką. Było na niej napisane "budynek 34". Obejrzała dokładnie karteczkę ale nic więcej na niej nie było. Przeliczyła banknoty, okazało się że ma 16 stówek. Co to za pieniądze?!
 Przejrzała dokładnie portfel ale nie znalazła nic więcej prócz metalowej wsuwki do włosów.
Podniosła głowę i ujrzała pierwszy budynek, który był jakieś 30 metrów przed nią. Zauważyła na nim tabliczkę z napisem "ul. Sacka 26". Szła dalej czytając tabliczki na kolejnych budynkach, teraz znajdujących się już po obu stronach ulicy. Nigdzie nie widziała żadnych ludzi ale domy wyglądały na zamieszkane. Kolejny dom miał numerek 34. Zatrzymała się i sięgnęła do kieszeni po karteczkę. Zgadza się...